Allegro odpalane było codziennie. Że o wielogodzinnych pielgrzymkach do sklepów nawet nie wspomnę. Bo wstyd! Wieczory mijały na smarowaniu paluchem po touchpadzie w poszukiwaniu coraz to nowych szmatek. O mały włos w maju kombinezonu na zimę nie kupiłam. Dżizas! Oszaleć można było ze mną! W nosie miałam dobre rady mamy, koleżanek, babć i wszystkich świętych.
![]() |
fot. z picabay.com |
Bo z Matką Wariatką już tak jest. Nie słucha się nikogo. Nikt nie jest w stanie przemówić jej do rozumu. I portfela.
Jak się uprze. To później...
Pierze. Prasuje. I w wory, tudzież pudła upycha. Ciska z kąta w kąt.
Bo może się okazać, że za jakiś czas się przydadzą. Przecież dobre. Szkoda wyrzucić. Drugie dziecko. Jak nie teraz, to kiedy? A potem wynosi biedny małżon na strych te kartoniska.
Robi przegląd koleżanek. Kuzynek. A nuż któraś zaciążyła. Przecież co lepsze. Może oddać. Nowe. Sprezentować.
I nie ma co się tutaj krzywić. Że noszone. Po kimś. I te pe. Bo takie nawet lepsze. I nie po kimś. Tylko po dziecku. Znanym. Bo moim.
Jeśli obieg po najbliższych się nie sprawdzi. Bo akurat żadna chętna się nie trafiła. Lub chętna nie z tych, co preferują Hello Kitty na galotach synka. Wspomaga potrzebujące matki.
Istnieje przecież wiele organizacji charytatywnych. Akcji pomocy ubogim. Lub najzwyczajniej w świecie. I pewnie najbliżej, kontenerów PCK.
Sprzedaje. Wychodząc z założenia. Że skoro sama za to zapłaciła. A to nówki sztuki nie śmigane. To pieniądze [lub ich część] może odzyskać.
Z pomocą przychodzą serwisy internetowe. Szafy i inne mniej lub bardziej zorganizowane pchle targi. A nawet lumpeksy.
Przerabia. Jeśli ma w sobie choć odrobinę kreatywności. A pewnie ma. W końcu jest matką. Od teraz kreatywność to jej drugie imię.
Tu przytnie. Tam obszyje. I z pajaca może uzyskać całkiem nowy ramper. DIY.
#1 Zapobiegliwa
Pierze. Prasuje. I w wory, tudzież pudła upycha. Ciska z kąta w kąt.
Bo może się okazać, że za jakiś czas się przydadzą. Przecież dobre. Szkoda wyrzucić. Drugie dziecko. Jak nie teraz, to kiedy? A potem wynosi biedny małżon na strych te kartoniska.
#2 Ciotka klotka
Robi przegląd koleżanek. Kuzynek. A nuż któraś zaciążyła. Przecież co lepsze. Może oddać. Nowe. Sprezentować.
I nie ma co się tutaj krzywić. Że noszone. Po kimś. I te pe. Bo takie nawet lepsze. I nie po kimś. Tylko po dziecku. Znanym. Bo moim.
#3 Wspomożycielka
Jeśli obieg po najbliższych się nie sprawdzi. Bo akurat żadna chętna się nie trafiła. Lub chętna nie z tych, co preferują Hello Kitty na galotach synka. Wspomaga potrzebujące matki.
Istnieje przecież wiele organizacji charytatywnych. Akcji pomocy ubogim. Lub najzwyczajniej w świecie. I pewnie najbliżej, kontenerów PCK.
#4 Przedsiębiorcza
Sprzedaje. Wychodząc z założenia. Że skoro sama za to zapłaciła. A to nówki sztuki nie śmigane. To pieniądze [lub ich część] może odzyskać.
Z pomocą przychodzą serwisy internetowe. Szafy i inne mniej lub bardziej zorganizowane pchle targi. A nawet lumpeksy.
#5 Kreatorka
Przerabia. Jeśli ma w sobie choć odrobinę kreatywności. A pewnie ma. W końcu jest matką. Od teraz kreatywność to jej drugie imię.
Tu przytnie. Tam obszyje. I z pajaca może uzyskać całkiem nowy ramper. DIY.
* * *
Masz pomysł. Albo doświadczenie. Podziel się nim.
I skomentuj.
I skomentuj.
pozdrawiam, bastalena