Straszna gapa ze mnie. Wychodzi na to, że siedzę w Norheimsund już drugi rok, a jeszcze cię po nim nie oprowadziłam. Chyba najwyższa pora naprawić to niedopatrzenie, nie uważasz? W trakciej jednej z wielkanocnych wycieczek wpadłam na pomysł tego wpisu. Zbliżająca się wielkimi krokami majówka to wprost idealny moment na krótki wypad do Norheimsund.
Na trochę mnie wcięło. Ciiii... może nikt nie zauważył? Czym usprawiedliwić miniony czas? Tylko tym, że się działo i dzieje. Jedno wiem na pewno... stęskniłam się! Dlatego bardzo się cieszę, że po długiej przerwie mogę przywitać cię wpisem z mojej ulubionej serii. Tu i teraz.
Brownies na wielkanocnym stole. Czy to w ogóle może się udać? I do tego w wersji vegan. Jeśli podobnie jak ja zaryzykujesz święta na eksperymenty w kuchni, to ten przepis z pewnością przypadnie ci do gustu 🐰
Ten wpis rodził się w bólach. Bólach istnienia tych matek, które stają za jego powstaniem. Szczerze im wszystkim dziękuję, bo w końcu coś zrozumiałam.
TOP